poniedziałek, 19 grudnia 2016

Wybór choinki

Przygotowania świąteczne to poważna sprawa. Poruszę temat, który jest jednym z najważniejszych tematów wigilijnych - choinka świąteczna. Co roku jest ten sam problem: żywa czy sztuczna. Wybór jest prosty - zawsze bierzcie żywą choinkę. Nie - nie chodzi o jakiś zapach, ponieważ w mieszkaniu prawdziwego faceta czuć tylko dym z kubańskiego cygara. Co bardziej zaradni faceci, wieszają choinki zapachowe o aromacie pizzy. Osobiście takimi choinkami ozdobiłem drzewko świąteczne. Są to kawałki pizzy zasuszone i zalakierowane, generalnie nie polecam aviomarinu jako narkotyk... Nie - nie chodzi również o prawdziwy klimat. Chodzi o to, że jeśli my nie poradzimy sobie z przyrodą, ona poradzi sobie z nami #jebaćprzyrodę, dlatego każde wycięte drzewko przybliża nas do zwycięstwa nad Matką Naturą. Drugim argumentem - już trochę mniej irracjonalnym, jest możliwość wyboru drzewka odpowiedniej wielkości i o odpowiednim kształcie - sztuczne różnią się jedynie wysokością. Pień musi być wysoki. Jeśli nie jest, należy przyciąć dolne gałęzie, a choinkę trzeba pokazać wszystkim gościom, którzy zmierzają do nas na święta przynajmniej na dwa tygodnie przed wigilią. Jest to zagranie istotne psychologicznie - sugestia do podświadomości przyszłych gości, że prezenty mają być duże. Nikt nie kupi nam wtedy długopisu, czy krawatu. Kupią nam za to konika na biegunach, albo samochód - to wszystko sugeruje wysokość pnia. Kolor czarny wyszczupla. Choinka musi być rozłożysta. Kolor zielony za bardzo nam się kojarzy, więc nie wchodzi w grę. Wtedy wszystko wydawało się większe i jakby... na statku. Choinka powinna zostać przez nas przemalowana na biało. Wygląda ona wtedy elegancko i grubo. Pokój, w którym ma się znajdować, musi być największym pomieszczeniem w domu, nawet jeśli jest nim garaż. Należy usunąć wszystkie znajdujące się przy choince lustra, które odbijały by potencjalne prezenty. Lustra powyżej poziomu piennego są jak najbardziej wskazane. "Poziom pienny" od pnia... Zamknijcie się, jest takie słowo. Jest jednak pewien problem związany z tym, że choinka jest żywa: gubi ona igły. Istotnie, kiedy Jezus Chrystus leżał w stajence, Matka Boska nie miała pieniędzy. Wysłała Józefa na targ, a jedyne co mieli na sprzedaż, to właśnie choinka, którą przywieźli na osiołku do Betlejem. Józef - zaradny chłop - nie sprzedał choinki jako całość, a skubał z niej igły i mówił, że służą do szycia - w ten sposób zarobili na stajenkę ze zwierzętami. Starczyło nawet na zaoczny kurs cieśli dla małego Jezuska. Stąd wzięła się tradycja ubierania choinek na święta. W XIV wieku historia ta została zmieniona przez Jana Gutenberga, gdy wynalazł drukarkę, ale o tym opowiem innym razem. W dzisiejszych czasach, po wynalezieniu przez Paola Irlanda - włoskiego socjologa żyjącego w VIII wieku metalowej igły - drzewka stały się bezwartościowe, szydełkowanie stało się kobiecym zajęciem, a ubrania już nigdy nie będą pachnieć jak kiedyś. Wracając jednak do głównego wątku - dziś każda igła ma znaleźć się w koszu. Nie potrzeba nam nadmiernej objętości w miejscu gdzie mają być prezenty. Powodzenia w szukaniu, piss!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz