poniedziałek, 19 grudnia 2016

Jak dbać o kwiatki?

Witam w swoim poradniku na temat życia. Życia, w którym to przeczytałem wiele książek na temat hodowli roślin pokojowych jak i wojennych, a także poznałem sposoby hodowli grzybów, uprawy i pielęgnacji borówki amerykańskiej oraz między innymi sztuki baletu. Dziś chciałbym podzielić się swoimi eksperymentalnymi wynikami w uprawie roślin. Ta opuncja nadobna (łac. erectio vagina, nazwę podaję, gdyż Łacina to kraj z którego pochodzę, moja łacińska rodzina przeniosła się do Polski na wiele lat przed wynalezieniem pizzy i przenośnych automatów do waty cukrowej, ale o tym opowiem innym razem). Stosowałem do niej wszelkich niekonwencjonalnych środków odżywczych. Zostałem do tego zmuszony, ponieważ właścicielka mieszkania w którym obecnie egzystuje powierzyła mi pieczę nad tym jakże lichym dotychczas stworzonkiem. Bardzo chciałem pokazać, że potrafię zajmować się roślinami i jestem wystarczająco odpowiedzialnym i dojrzałym emocjonalnie człowiekiem, abym mógł mieć w domu szczurka, którego bym kochał, a on kochałby mnie. Niestety piecza sprawowana nad opuncją dała przeciwny rezultat. <Właśnie zadzwoniła do mnie moja mama, mówiąc mi, żebym usunął bloga, jednak nie martwcie się - będę szedł po trupach do celu!> Mimo szczerych chęci i starań, opuncja zwiędła, bo zapomniałem jej podlewać. Miesiąc bez wody wystarczył, by liście kwiatka wyglądały jak urzeczywistnienie smutku. Nie wiedziałem co robić. Załamałem się. Łza powoli spłynęła mi po policzku, a mój głos zaczął brzmieć jak Bema pamięci żałobny rapsod, cokolwiek to znaczy.
-Weź się w garść! - Powiedział mój współlokator. - Ten kwiatek jest do odratowania. Najważniejsze w życiu są zwycięstwa, porażki odsuń na bok, bo zostanie z ciebie tylko proch i cień.
Zrobiłem jak zasugerował mi przyjaciel. Wziąłem się w garść. Jego słowa poruszyły moim sercem, choć wiedziałem, że to cytat z "Gladiatora" i mieszkam sam.

Akcja - reanimacja. Nadrzędna zasada: działaj szybko. Chwyciłem za kieliszek żubrówki i zaspokoiłem nim pierwsze pragnienie kwiatka. Następnie wziąłem jak kazał mi Poradnik Młodego Zielarza apteczkę. Osłuchałem kwiatka. Wysłuchałem jego zażaleń i fantazji. Wiedziałem czego mu dokładnie potrzeba. Do szklanki wlałem wody. Rozpuściłem w niej tabletkę z multiwitaminą. Spróbowałem łyka. Było smaczne. W biedronce multiwitamina kosztuje 3 złote, za 20 tabletek, ale moje poświęcenie nie poszło na marne. Już drugiego dnia kwiatek wyglądał jak na poniższym zdjęciu. W przyszłości na moim blogu zamieszczę wiele innych porad. Do dziś opuncję podlewam zepsutym mlekiem kokosowym, mam nadzieję, że wyrośnie z niej piękna palma. Swoją opuncję nazwałem Pędzel. Na cześć tego murzyna z "american gangster", znakomita rola i zdecydowanie polecam ten film, pis!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz