poniedziałek, 16 stycznia 2017

Dekalog Nowej Bryki

Jako, że dupowozów na świecie z każdym dniem przybywa, a dwa samochody w rodzinie to już mało, warto się zastanowić, jakie auto wybrać. Powszechnie wiadomo, że na dłuższe trasy diesel, dla studentów LPG, a posiadanie minivana oznacza, że bezpowrotnie straciłeś już możliwość przeciwstawiania się żonie w jakiejkolwiek dziedzinie życia. Każdy zastanawia się nad kolorem auta, ponieważ on również jest ważny. Czarny jest niewidzialny nocą, czerwony najszybszy, a różowy pedalski. Podczas nabywania Twojej przyszłej bryki, pamiętaj, żeby ten gej od hamulca nie wchodził za głęboko. Wóz to również przedłużenie penisa - co widać gdy kupujesz sobie auto z silnikiem 2.0 do jazdy po mieście. Zdobycie powyższych i podobnych do nich informacji to jednak kamień milowy (cokolwiek to znaczy) przy kupowaniu auta! Przed codzienną eksploatacją musisz wykonać jeszcze kilka zajebiście ważnych kurtuazyjnych zabiegów. Drogi czytelniku, usiądź wygodnie, ponieważ wprowadzam Cię właśnie w... Dekalog Nowej Bryki!

1. Testowanie auta musi odbyć się z najlepszym kumplem. Nie ma tu mowy o zabraniu żony, czy dziewczyny. Jak wtedy sprawdzisz możliwości samochodu, kiedy kobieta będzie krzyczała Ci nad uchem, żebyś zwolnił? Najlepszy kumpel prawdopodobnie będzie najczęściej oprócz niej zasiadał na przednim siedzeniu, więc to jemu należą się honory.
2. Pokazując auto kumplom, poklep je po masce. Nie podlega dyskusji. Na tyle mocno, żeby było słychać blachę, na tyle słabo, żeby nie wgnieść. Przetestuj najpierw miejsce, w którym będziesz klepał, żeby nie okazało się, że klepiesz w szpachlę i dyskredytujesz swój zakup.
3. W schowku zostaw prezent dla partnerki. Kobieta musi zaakceptować auto. Wiadomo, że od razu przegrzebie wszystkie zakamarki. Musi się przekonać do niego i je pokochać, a cóż bardziej lubią kobiety od niespodziewanych upominków? Może być to coś drobnego, jednak nic do jedzenia - bo zje i zapomni. Ja polecam szminkę pasującą do koloru auta, koniecznie owiniętą kokardką, żeby nie przyszło jej do głowy, że to szminka poprzedniej właścicielki i nie wywaliła jej przez okno do lasu. Kobieta pomyśli wtedy, że to samochód dał jej prezent i nie będzie psioczyć, że spędzasz z nim więcej czasu niż z nią. 
4. Wyczyść auto przed eksploatacją. To najważniejsze. Pierwsze mycie musi trwać co najmniej 5 bitych godzin. Auto samo się nie umyje, a jeżdżenie "po kimś" to tak jakbyś był z kobietą, pachnącą jeszcze perfumami swojego byłego, albo jakbyś całowała się z facetem, który ma tatuaż w kształcie ust na szyi.
5. Wrzuć najlepszą składankę do odtwarzacza. Jeśli auto nie ma odtwarzacza - nie kupuj go. Składanka powinna być motywująca do życia, nadająca się to rozpuszczenia na full przez otwarte okna, bo wbrew pozorom - kobiety lecą na przeciąg! 
6. Rwij asfalt i gazuj. W dzisiejszych czasach gówniarze kupują sobie nowe yariski i corsy. Jeżdżą nimi delikatnie jak moja babcia. Prawdziwego faceta stać na nowe opony nawet jak będzie musiał głodować potem przez miesiąc. Poza tym zawsze można jeździć na łysych, tylko trzeba uważać na ślimakach. Pokaż pazur!
7. Nie pal w aucie. Przynajmniej przez kilka tygodni, dopóki ludzie się nie przyzwyczają do widoku fury. Zawsze miej zamontowany jakiś zajebisty zapach o nieobciachowym kształcie #wunderbaum. Zapach tytoniu nie psuje wrażenia! Chodzi zupełnie o inną kwestię - za każdym razem, kiedy wychodzisz na fajkę z auta, zmuszasz pasażerów do jeszcze jednych oględzin i prowokujesz komplementy na jego temat. Samochód wtedy lepiej jeździ, a Tobie lepiej się prowadzi. Zatrzymuj się na papierosa jak najczęściej.
8. Im więcej anten tym większy kozak. Ta zasada jest oczywista jak sam chuj. Zawsze mam wyciągniętą antenę od radia, obok antenę od CB radia, mimo, że się zepsuło, a na czubku dachu fejkową antenę, która nie działa. Im dłuższe anteny, tym większe Twoje... przyspieszenie. Kiedy przed wjazdem do Galerii Łódzkiej zatrzymuję się i wybiegam z samochodu, żeby schować antenę do bagażnika, czuję się mega kozacko, polecam ten zabieg. 
9. Wymień wszystkie płyny i zmień żarówki na białe. Nie chciałbyś chyba, żeby dzięcioł narobił Ci na przednią szybę w trakcie jednej z pierwszych jazd, a Ty nie mógłbyś tego zmyć spryskiwaczem? Jakbyś jechał sam to jeszcze nic strasznego, ale co, kiedy pokazujesz auto komuś, na czyjej opinii Ci zależy? Jeśli jednak zdarzy się powyższa sytuacja i nie wiesz, jak wybrnąć - wyjdź z pasażerem na papierosa i przy okazji dyskretnie wytrzyj szybę chusteczką. Miejmy nadzieję, że będzie on na tyle zafascynowany furą, że nie zwróci uwagi na Twoje niedociągnięcie. Żółte żarówki to przeszłość, wieś, Czarnogród i ciemnota. Koszt białych to 20 złotych, żółtych 2 złote, jednak auto z białymi wygląda jak nowe nawet jeśli jest stare. Polecam.
10. Zalej do pełna. Prawdopodobnie nigdy potem tego nie zrobisz. Wrzuć te 300 złotych w koszty samochodu, a pierwsze kilka kursów ze znajomymi zrób za darmo, nawet jak robisz im ogromną przysługę. Auto nie jest na wodę, ale kiedy kierowca unosi się 20 centymetrów nad podłogą podczas zachwalania jego samochodu - auto jest lżejsze i mniej pali. 

Mam nadzieję, że od dziś będziesz przestrzegał, drogi Czytelniku Dekalogu Nowej Bryki. Te zasady pomogą oswoić samochód z rodziną, a zaiste jest on jej częścią! Peace!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz